"My Dear Shadows"
One fateful morning
I look in the mirror...
No, wait… I have to count.
How many springs has it been?
My face, a little deflated,
permanent fatigue
has left its signature
right under my eyes.
How do I conceal
such a cruel fact?
Layer by layer,
I patch over passing time.
Pointlessly.
In vain.
Because, is it shameful?
That I’m calmer now?
That I’m less afraid?
That it’s no longer the end of the world
when I have to take matters
into my own hands?
Well, that’s the price.
A bill for peace of mind.
Bags under my eyes
swollen one day,
hollow the next.
Dried-up sockets
turn my face
into a Mariana Trench.
The longer I look,
the deeper they settle.
And how am I supposed to...
face people now?
My Dear Shadows,
I’ll water you,
feed you salad.
Tomorrow, I swear.
This time
you can trust me.
Just give me a break,
don’t embarrass me again.
"Moje Drogie Cienie"
Pewnego feralnego poranka
spoglądam w lustro…
Nie, aż muszę policzyć.
Ile to już wiosen?
Twarz jakby oklapła,
permanentne zmęczenie
wyryło swój podpis
tuż pod oczami.
Czym zatuszować
ten okrutny fakt?
Warstwa po warstwie
zalepiam upływający czas.
Bezskutecznie.
Bez sensu.
Bo czy to wstyd?
Że jestem spokojniejsza?
Że mniej się boję?
Że to już nie koniec świata,
gdy trzeba wziąć sprawy
w swoje ręce?
Ot, taka cena.
Rachunek za spokój ducha.
Pod oczami wory.
Jak nie napuchnięte,
to wklęśnięte.
Zasuszone oczodoły
robią mi z twarzy rów Mariański.
Im dłużej patrzę,
tym głębiej się osadzają.
I jak ja mam teraz…
wyjść do ludzi?
Moje Drogie Cienie,
napoję was wodą,
pożywię sałatką.
Już jutro, obiecuję.
Tym razem
możecie mi zaufać.
Tylko dajcie mi już na wstrzymanie,
nie róbcie wstydu.
Does this painting speak to you?